11 sierpnia 2015

Q - czyli PIES w FOSIE

Otóż tak zanim zacznę , chcę Was tylko poinformować iż nie zgubiłam się w internetach i jestem cały czas na bieżąco lecz ostatnie tygodnie były bardzo 'nieprzewidywalne', przez co nie miałam czasu na napisanie posta ;)

.     .      .



Przejdźmy do sedna. 4 dni temu ( od Kulka ) wybrałyśmy się z Sarą na całodniowy spacer, tzw. góry, rzeka, jakieś okoliczne spotkania ze zrównoważonymi psami. Godzina 20:00 przechodzimy koło zakrętu, Sara zaczyna ciągnąć i wyrywać się, tak z niczego. Normalnie skorygowałabym ją i poszłybyśmy dalej, ale... no właśnie ale jednak nie. Moja ciekawość była równie taka sama jak mojego psa. No to zaczęło się wyprowadzenie właściciela na spacer. I tak minęło kilka sekund i my zaczęłyśmy słyszeć piski (ba! wycie jak do księżyca) iiiii... pies w fosie. Zamurowało mnie. Kolejny szczeniak wyrzucony przez bezmyślnego pseudohodowcę. Teraz mogłabym się rozpisać na temat porzucania psów, ale zostawię to sobie na następne posty.



Oczywiście szczeniaka wyciągam, próbuję odstresować wykonując mój znany rehabilitacyjny masaż rozluźniający ;) sprawdzam sierść, oglądam go całego, stwierdzamy z koleżanką, że ma ok 4 miesiące i jest prawdopodobnie mieszańcem terriera, a w szczególności foxterriera krótkowłosego. Sara zaczyna go obwąchiwać, nie jest do niego negatywnie nastawiona itd. Padła decyzja, że zabieram go do domu, akurat mieliśmy dodatkową smycz i obrożę, no bo w końcu nie wiadomo kiedy się sprzyda. Oczywiście zguba nie umie chodzić na smyczy, więc przez połowę drogi do domu trzeba było go nieść, a nie było to takie łatwe, bo po 1 minucie na rękach czuć było zakwasy.
Na szczęście szybko wróciłyśmy do domu, nakarmiłam biedaka, przygotowałam legowisko i tak to zleciało.

 Już po 5 minutach można było w 100% potwierdzić że to nie pies ale petarda! Cały czas biegał, skakał, odbijał się z czterech łap i szukał kontaktu z człowiekiem. No to pierwsza myśl "w końcu zaoszczędzę na smaczkach". Ale sprawdzanie jego predyspozycji zostawiłam na następny dzień ;)

.     .     .

Kolejny dzień równał się wizytą u weterynarza. Szczeniak idealnie zniósł podróż samochodem. Na miejscu szczepienia, tabletki, a najlepsze było to jak weterynarz się nim zachwycał, no aż dumę czułam ;)

 no i to, że stwierdził iż szczeniakowi dopiero wyżynają się tylne zęby i liczy sobie ok. 2 miesiące i waży prawie 10 kg! ( sama już nie wiem jakiej będzie wielkości kiedy będzie już dorosły ). No i przyszedł czas na książeczkę zdrowia, gdzie w pierwszej rubryce, jako imię wpisana została litera Q. Tak oto jest Q ( kjuu  ) i Qkjuu, Czekoladka ;) 

Eh, 10 kg patyczak ;)
Nie mam zamiaru wszystkiego o Q wylewać w jednym poście ale o jednym muszę się pochwalić. Mimo tego iż jest z nami dopiero 4 dni, zaczynamy obi na podstawie 'Jak wychować psa sportowego' Magdaleny Łęczyckiej. Okjuu szuka kontaktu wzrokowego, a nie miłosiernie patrzy na zabawkę, uwielbia się szarpać, ładnie przechodzi ze smaczków na zabawki i chodzi przy nodze. Z odmowy również jestem zadowolona, a myśląc o pac w wykonaniu Q aż mi ślinka cieknie, bo szczeniak wykonując podstawy obedience jest mega skupiony ale nie mam mowy o jakimś przymulenie, nawet powiedziałabym że aż za bardzo opiera się o nogę i trzeba go wyciszać.


Jasne jest to iż mimo wieku szczeniaka musiałam sprawdzić czy nadałby się do frisbowania, a jakaż byłam zadowolona kiedy frisbee zaczął się ze mną szarpać jak szalony, opanował rollery iiiii odbijał się z czterech łap przy wyższym przytrzymaniu.

Nie ukrywam również, że skoro Sara startowała w dogtrekkingu, to w następnym jakim będę uczestniczyć, uczestniczyć będę z dwoma psami :)

Sara i Q czy to jest dobrany duet? O tym w następnym poście, a i nieuniknione jest to, że skoro to już nie jest tylko Sara myślę nad nową nazwą bloga.


15 komentarzy:

  1. Ale fajny chłopak, śliczności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia jak z filmu, a po za tym świetny start! :)
    Trzymamy kciuki za młodego, zapowiada się całkiem ciekawie. :D Zastanawia mnie jednak waga - szczenię po foksie i 10 kg? Heh :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah nie tylko Ciebie ale i weterynarza, widocznie jest pewno krzyżówką po jakimś olbrzymie ;)
      ale niestety wygląd może zmylać, bo wygląda jak jakiś szczyl z długimi nogami :)

      Usuń
  3. Q jakie świetne imię, a wymowa kjuu również dobra bo angielska i amerykańska :D
    No tak mnie też coś takiego bulwersuje, kolejny szczeniak wyrzucony, żeby tak nawet nie oddali komuś, schronisku, to oczywiście muszą sobie ułatwiać i pozbywać się.
    Szczeniak jest piękny i z doświadczenia wiem, że smaczki schodzą jak po maśle więc idealna sprawa mieć psa jak bordera :D Zazdroszczę tego, że pies ląduje na cztery łapy już w tak młodym wieku, widać że ma predyspozycje do sportów. Oh no i nie mogę doczekac się na jakie bydlę wyrośnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie ktoś spoza realu wie że to nie Ku ale Kjuu ;) wprawdzie obie wersje dobre, ale my wolimy tą amerykańską.
      Powiedziałabym nawet, że szczeniak ma więcej energii niż border, a nawet torpeda, i tutaj się jednak zgadzam sama sobie zazdroszczę psa lądującego na cztery łapy juz w wieku szczenięcy ( w zawodach dostaje się za to więcej pkt. ) :)

      Usuń
  4. Ah tylko pochwalać szkolenie M.Łęczyckiej, zazdroszczę takiego wszechstronnego szczeniaka trzymającgo kontakt i szarpiącego się tylko dlatego że uważa iż zabawa z właścicielem to anjlepsze co mogło go spotkać. Na pewno będziecie mieli fajne trio w dogtrekkingu, no i jeszcze to że szczenę ma już predyspozycje do frisbowania <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę szczeniaka do sportu, no no 10 kg przy tylu miesiącach, fajny pies wyrośnei, ale na pewno fajny do obi, dogtrekkingu, frisbowania a agility na pewno pokocha Poza tym mmmmm te jego długaśne nogii:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia rodem z filmu. Nie rozumiem tylko logiki tego kogoś kto go wyrzucił. Psia świetnie się zapowiada. 10 kg, wow! Trzymam za was kciuki, pozdrawiam pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku *.* strasznie gratuluję! I super imię, oryginalne i bardzo pasuje do psiny <3 Jest prześlicznie ubarwiony i w ogóle cudo! <3
    W następnym poście wspomnij też coś o reakcji rodziców, bo normalnie aż zazdroszczę że tak łatwiutko się zgodzili :D
    I pisz więcej postów! ;C
    Pozdrawiamy całą trójcę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do postów, postaramy się uaktualniać częściej bloga, bo stronę na facebooku już totalnie zaprzepaściliśmy (na szczęście wznowiona).
      Co do rodziców, tatuś jeszcze nie wie za dużo o pieseczku ;)

      Usuń
  8. Piękny jest!
    Trzymam za Was kciukasy :) Jestem ciekawa co razem stworzycie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny jest :D Coś czuję, że będziesz miała wesoło z taką petardką ;) Mam nadzieję, że piesy się dogadują :))

    Pozdrawiamy!
    http://psiakowe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć!
    Zostaliście nominowani do Liebster Blog Award. Więcej informacji na blogu:
    http://pamietniki-czterech-lap.blogspot.com/2015/08/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no chłopak jak marzenie :) życzymy wielu wspólnych aktywności i faktycznie ten twój pekińczyk jakiś taki inny, w pozytywnym sensie oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale słodziak, zazdroszczę! :)
    Powodzenia z małym :)

    OdpowiedzUsuń